niedziela, 15 listopada 2015

Miralash? Najlepsza odżywka?

Witajcie, znalazłam blog opisujący odżywkę do rzęs http://armillas.pl/ i oto moje pytanie. Używała któraś z was tej odzywki Miralash? bo zastanawiam się nad kupnem. :)

Podkłady (nie)doskonałe.

Dzisiaj będzie recenzja podkładów, które obecnie posiadam w swojej szufladzie. Myślę, ze większość jest dobrze przez Was znana, bo sa to popularne podkłady. Mam wśród nich kilku ulubieńców jak i kilka totalnych porażek, które pewnie wylądują w koszu tuż po zakończeniu terminu przydatności.




(Kolejność recenzji jest całkowicie przypadkowa. Nie będę wypisywać tego, o czym zapewniają producenci, bo to każdy może przeczytać na firmowych stronach. Przedstawię swoją subiektywną ocene każdego produktu.
Cere mam mieszaną, naczyniową. Tłusta w strefie T, sucha i zaczerwieniona na policzkach z silniej przesuszonymi skórkami na nosie i między brwiami.)




Zacznę od Vichy Dermablend-znanego podkładu do cer problematycznych.
Maskuje faktycznie najlepiej, ze wszystkich moich podkładów. Wcześniej używałam go miejscowo zamiast korektora. Zbyt ciężki na cała twarz.Trudny do rozprowadzenia na skórze. Daje efekt maski, który bardzo rzuca się w oczy po kilku godzinach. Zaznacza suche skórki, jednak na twarzy utrzymuje się dość długo, nawet na tłustych partiach twarzy. Nie polecam dla skór suchych.

Kolor: 25 Nude
Poj: 30 ml
Cena ok. 70zł




Max Factor Lasting Performance to przyjemny, lekki podkład. Łatwo się rozprowadza, średnio  kryje niedoskonałości, ale wyrównuje koloryt i nie tworzy maski. Nie zaznacza suchych skórek. Bardzo przyjemny na lato. Na mojej twarzy z czasem ciemnieje, nie wiem czy każdy odcień się tak zachowuje. Jeden z moich ulubionych podkładów.

Kolor: 109 Natural Bronze
Poj: 30ml
Cena ok. 35zł




Mary Kay Medium Coverage F. Podkład kryjąco-matujący. Kryje średnio, czyli zgodnie z obietnica producenta. Jest bardzo widoczny na buzi. Osadza się dosłownie na wszystkim więc lepiej żeby nikt Was z bliska nie oglądał. Utrzymuje się całkiem dobrze, ale z każdą kolejna godziną robi się bardziej widoczny. Nie zdążę go już zużyć bo ważny jest do końca miesiąca, ale nie jest mi przykro z tego powodu. Kolejny raz go nie kupie.

Kolor: 204 Ivory
Poj: 29ml
Cena: ok. 80zł




Dax Cashmere- jest to jedyny podkład w postaci musu jaki kiedykolwiek posiadałam. Swojego czasu bardzo go lubiłam. Jest lekki i nie zapycha. Daje matowo-satynowe wykończenie. Jednak ciężko się rozprowadza, tak jakby był trochę za twardy. Kula się na buzi i trzeba się trochę namęczyć żeby go równo rozprowadzić. Jednak efekt gładkiej cery nie utrzymuje się zbyt długo, bo podkład dość szybko się ściera tworząc brzydkie plamy.

Kolor: 02 Naturalny Beż
Poj: 30ml
Cena: 40zł



Avon Mattifying Foundation-podkład matujący i bardzo sciągający skórę. Nie tworzy efektu maski tak jak Mary Kay, ale trochę przesusza. Posiadam bardzo jasny odcień, wiec używam go rzadko. Matuje na około 4 godziny, a później świeci się jak każdy inny. Nie kupie ponownie, mimo ze nie był drogi.

Kolor: Nude
Poj: 30ml
Cena: 29zł



Clinique Superbalanced-na ten podkład skusiłam się latem, gdy szukałam czegoś lekkiego. Wahałam się miedzy Clinique a Shiseido Sun Protection Liquid. Padło na niego i w sumie nie żałuje chociaż mogło być lepiej. Podkład jest lekki i rzadki co się w miare sprawdza podczas wydobywania go z butelki (nie posiada pompki:/)Nie tworzy maski, nie zapycha porów i nie zaznacza suchych skórek! Kryje bardzo słabo, jedynie wyrównuje koloryt więc polecam go raczej paniom o nieskazitelnej skórze;)

Kolor: 03 Ivory
Poj: 30 ml
Cena: 129zł



L’oreal True Match-bardzo przyjemny podkład. Dość lekki i rzadki. Ładnie się rozprowadza i nie tworzy plam. Wyrównuje koloryt i kryje male niedoskonałości, ale z większymi sobie nie poradzi. Nie zaznacza skórek i nie zapycha. Utrzymuje się dość dobrze i nie ściera w ciągu dnia. Podkład całkiem przyzwoity w przystępnej cenie.

Kolor: Golden Vanilla
Poj: 30 ml
Cena: 44zł




L’oreal Infaillible-podklad którego uzywalam najdłużej w swoim zyciu, bo cale liceum:P Kryje całkiem dobrze chociaż nie tworzy maski. Jest bardziej gęsty od poprzednika. Nie zaznacza skorek. Kupilam go kiedyś na lato, ale okazało się ze odcień jest dla mnie za ciemny i całkowicie o nim zapomniałam. Robiąc ta recenzje przypomniałam sobie o nim i możliwe ze zakupie jego jaśniejszy odcień, bo faktycznie długo wytrzymywał na buzi.

Kolor: Sand Beige
Poj: 30ml
Cena: 49zł







Recenzje moze nie zbyt treściwe, ale konkretne. Jeśli ktoś ma jakieś pytania dotyczące tych podkładów to prosze pytać;)

Na przepędzenie zimy.

Chyba każda z Was ma już serdecznie dosyć tego zimna, śniegu, braku słońca i ogólnej szarugi. Ja z utęsknieniem wypatruje wiosny i robię wszystko żeby dni mijały szybciej i w końcu pojawiło się oczekiwane ciepło. 
Zaglądam tu ostatnio rzadziej przez problemy jakie pojawiły się w moim życiu, dość nieciekawe. Cóż rok 2013 nie zaczął się dla mnie szczęśliwie. Oby reszta roku okazała się dla mnie bardziej łaskawa:( 
Póki co z dnia na dzień staram się jakoś podnieść i pozbierać resztkę tego co ze mnie zostało. Dlatego proszę o wyrozumiałość, bo z postami może być cienko.

Dzisiaj pojawiam się z małą garstką zakupów kosmetycznych (następny post będzie bardziej ubraniowy). Przez to, ze próbuje zajmować czas w rozmaity sposób, żeby tylko nie myśleć, ostatnio często buszuje po sklepach. Tych zwykłych jak i tych internetowych.

A oto co sobie sprawiłam w ostatnim tygodniu:



Głównie są to produkty do makijażu, ale postanowiłam też zadbać o włosy. Czytałam dużo dobrych recenzji  na temat maski Henna Treatment Wax. Trafiłam w aptece na zagraniczna wersje więc postanowiłam ją wypróbować. Tym bardziej, że nie była droga 
Czy któraś z Was używała tej maski lub jej polskiego odpowiednika? Czy któraś z nich jest lepsza?
Ja jak na razie użyłam jej tylko raz. Włosy faktycznie były bardziej miękkie i lśniące, ale nie obciążone. Natomiast w rozczesywaniu nie pomogła mi ani trochę;( Zapach ma znośny, konsystencje jak normalna odżywka. Osobiście wolałabym, żeby była bardziej gęsta.
Cena: 19zł



Na wiosnę postanowiłam zmienić kolor włosów. Lekko je rozjaśnić i pofarbować na cieplejszy odcień. W Rossmannie trafiłam na farbe L'oreal Preference, której używałam kiedyś i postanowiłam zaryzykować. Wybrałam odcień Jasny Bursztyn. Zobaczymy jak wyjdzie na moich jasnobrązowych włosach. 
Odżywki w tych farbach są genialne!
Cena: 25zł





Standardowo rzęsy Ardell. Używam ich codziennie i pisałam o nich już wcześniej. Nie będę sie tutaj nad nimi rozwodzić po raz kolejny. Naturalne włosie=naturalny efekt. Nie ma osoby, która nie zwróciłaby na nie uwagi i nie powiedziała, ze wyglądają genialnie na powiekach.
Cena: od 15zł





Eyeliner z E.L.F'a kupiony po raz kolejny. Poprzednik niestety zasechł, a nie chciało mi sie bawić w jego rozrabianie. Kreski trwałe i intensywnie czarne. Lubie pędzelek dołączony do opakowania, całkiem dobrze maluje mi się nim kreski. Jak za taką cene to produkt przyzwoity. Miałam wybrać eyeliner Inglot, ale jakoś nie po drodze było mi do ich stoiska. Może następnym razem.
Cena: 19zł 




Baza pod cienie Joko. Kupiona jakiś miesiąc temu, użyta dwa razy. Z tego względu, że ostatnimi czasy nie używam w ogóle cieni do powiek oO. Odzwyczaiłam sie kompletnie. Tylko kreska na powiece i rzęsy. Oszczędzam przy tym sporo czasu i jakoś tak oczy wyglądają na mniej zmęczone pod koniec dnia. (starzeje się;p)
Obecnie baza nieużywana, ale cienie na niej utrzymują sie przyzwoicie. Ładnie pachnie a konsystencją przypomina baze z Art Deco. Trzeba tylko uważać przy rozcieraniu, żeby nie nałożyć zbyt dużej ilości, bo zbiera się w załamaniach powieki.
Cena: 24zł





Skusiłam się również na kolejny bronzer z E.L.F'a. Tym razem wypiekany. Miał być odcień St.Lucia a przysłali mi Los Cabos (najciemniejszy). Na szczęście tragedii nie ma bo można stopniować kolor, więc po nałożeniu małej ilości nie straszę;) Posiada lekkie drobinki co bardzo mi odpowiada.
Nie pokaże jak wygląda na twarzy bo światło było do d... i nic nie było widać:( 
Cena: ok 19zł




I jeszcze ostatnim produktem, który kupiłam, ale zapomniałam zrobić zdjęcie z bliska, to kredka zRimmel'a Soft Kohl. Zapomniałam może dlatego, ze jest niewarta uwagi:/
 Kupiłam bo skusiła mnie cena i pilna potrzeba posiadania czarnej konturówki. Jest bardzo czarna, ale niestety nałożona na linii dolnych rzęs (nie na linii wodnej!) znika po godzinie. Nie widać jej kompletnie. Na górną powiekę nawet nie próbowałam jej nakładać. Nie kupie ponownie a i ta pewnie nie zostanie przeze mnie zużyta. 
Cena: 15zł

***

A teraz, na sam koniec, jeszcze coś dla ciała i duszy. Co zaczęłam praktykować prawie trzy tygodnie temu i sumiennie trwam w postanowieniu: "NIE ODPUSZCZAĆ!". 
Mianowicie odkryłam ćwiczenia przesympatycznej Pani Ewy. 
Wiem, wiem szybka jestem...gdy większość Polek już ją zna ja dopiero się o niej dowiaduje;)
Ale to nieistotne, bo mam za sobą 15 dzień ćwiczeń i osiągnęłam etap, w którym dzień bez ćwiczeń jest dniem straconym. Nie przeszkadza mi nawet zmęczenie po pracy. Jak nie poćwiczę to mam wyrzuty sumienia i o takie cos mi właśnie chodziło. Przyzwyczaić się do ćwiczeń i wdrożyć je w codzienny plan dnia!
Jestem z siebie mega dumna, że daje rade przez te 40 minut. Ewa motywuje niesamowicie, a lato co raz bliżej!
Wiem, ze osiągnę swój cel! 
I jeśli jeszcze nie próbowałyście z nią ćwiczyć, a chciałybyście coś w sobie zmienić to serdecznie polecam!
Ja uciekam ćwiczyć.

Enjoy!

Revlon- Mascary Fabulash użyjesz tylko raz! ;)

A to dlatego, że niestety jest B-E-Z-N-A-D-Z-I-E-J-N-A! W życiu nie miałam gorszego tuszu do rzęs. I w sumie już wiem dlaczego dostałam go jako gratis do zamówienia. Śmiem twierdzić, że tusze z Avon'u bywają lepsze.



Zacznijmy od tego, ze jej szczoteczka to jakieś kompletne dno. Włoski ułożone w spirale miały podkręcać i pogrubiać rzęsy. Ok Ok może zgodzę się z tym, ze są lekko podkręcone, ale to jak ta szczoteczka wygląda po wyjęciu z buteleczki....pozostawia wiele do życzenia. Jest oblepiona tuszem zbitym w grudki. Nie da sie tym czymś za dobrze rozczesać rzęs. Wymaga to niemałego wysiłku.
Poza tym tusz zostawia na rzęsach pełno grudek, które osypują się w ciągu dnia:/



Mascara ląduje w koszu, a ja pozostaje przy moim niezastąpionym tuszu Max Factor;)